26 listopada 1918 r.
Aptekarz Stefan Jasiński otrzymał polecenie od księdza Alfonsa Graszyńskiego (proboszcz z Gościeszyna i duchowy przywódca powstania wielkopolskiego na ziemi wolsztyńskiej) do tworzenia Straży Ludowej.
O godzinie 4 po południu pod dozorem policji pruskiej odbyło się zebranie na którym Straż Ludową utworzono. Formacja ta była jednak „iluzoryczna”. Jej członkowie nie posiadali broni, a ich działalność była kontrolowana przez władze pruskie.
22 grudnia 1918 r.
Stanisław Siuda (ppor. armii niemieckiej) tworzy w Rakoniewicach oddziały powstańcze pod nazwą Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”.
O godz. 20:00 w lokalu Wawrzyna Leśniczaka zapisuje się 72 ludzi. Obrano prowizoryczny zarząd na czele z prezesem Stefanem Jasińskim, naczelnikiem Stanisławem Siudą i sekretarzem Franciszkiem Brzozowskim.
W skład zarządu weszli ponadto:
- Stanisław Molski – Z-ca prezesa
- Jan Żok – Z-ca naczelnika
- Henryk Kamiński – Z-ca sekretarza
- Walenty Brzozowski – Bibliotekarz
- Feliks Brzoza – Radny
- Wojciech Roszak – Radny
- Andrzej Rybacki – Radny
- Ludwik Śledź – Radny
- Tadeusz Kaminski – Rewizor kasy
- Władysław Lorenz – Rewizor kasy
- Władysław Mania – Rewizor kasy
Na zebraniu, które trwało 2 godziny Siuda wyjaśnił w poufnym referacie cel tej organizacji. Nie miał to być tradycyjny „Sokół”1 lecz drużyna powstańców. Zaznaczył również, iż w najbliższym czasie należy spodziewać się akcji powstańczych. Powyznaczał funkcje i miejsce zbiórki na wypadek alarmu.
26/27 grudnia 1918 r.
O trzeciej w nocy z 26 na 27 grudnia pod dom aptekarza Stefana Jasińskiego przyjechał patrol polski składający się z 5 ludzi. Wśród członków patrolu byli m.in. marynarz Antoni Janus, aptekarz Karwowski i Marian Szermer. Za pomocą dzwonka wywołali oni druha Jasińskiego aby przedstawić mu całokształt Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.
27- grudnia 1918 r.
Z braku możliwości porozumienia się z okolicznymi miejscowościami powstańcy musieli zakończyć pierwszy powstańczy zamiar.
Na skutek pertraktacji prowadzonych przez druhów Żoka, Jasińskiego, Przymuszałę, Manię, Brzozę i Kamińskiego pomiędzy powstańcami w Grodzisku z jednej strony, a dowództwem „Heimatschutz”1 i „Grenzschutz”2 w Wolsztynie z drugiej strony, Polacy starając się o wyzyskanie czasu dla przeprowadzenia organizacji drużyn powstańczych, zgodzili się na przyjęcie następujących warunków:
- Heimatschutz nie obsadzi Rostarzewa i Rakoniewic
- Powstańcy z Grodziska wycofają swoją załogę z Ruchocic, to jest poza granice powiatu wolsztyńskiego,
- Strona niemiecka będzie kontrolować utrzymanie neutralności w Rakoniewicach.
1 stycznia 1919 r.
W Wielichowie na Sali Leona Fórmanowicza odbyło się zebranie „Sokoła”, na którym z inicjatywy drogerzysty Marcelego Sławskiego utworzono sekcję sanitarną PCK. Sekcja ta po odbyciu szkolenia sanitarno-ratowniczego, przeprowadzonego przez studenta medycyny Franciszka Rosta oraz sierżanta sanitarnego Józefa Wabińskiego skierowana została 4 stycznia 1919 r. do Rakoniewic w celu utworzenia szpitala polowego.
W Wolsztynie zaostrzono rygory stanu wojennego. Wydano zarządzenia, które miały uderzyć w ludność narodowości polskiej. Landrat von Lucke rozwiązał Radę Robotniczo-Żołnierską oraz wezwał ludność do zdania broni.
2 stycznia 1919 r.
Z Poznania do Grodziska przybywa podporucznik Kazimierz Zenkteler, który został mianowany przez Dowództwo Główne komendantem Okręgu Wojskowego V. W skład okręgu nr V wchodziły powiaty: Międzyrzecz, Grodzisk Wielkopolski, Nowy Tomyśl, Babimost, Śmigiel, Kościan i Leszno.
Na odbytej wspólnie konferencji powzięto decyzję zajęcia Rakoniewic i Nowego Tomyśla, by stworzyć podstawę operacji na Wolsztyn i Zbąszyń.
W Gościeszynie odbyło się zebranie powstańcze na którym podjęto decyzję o zorganizowaniu transportu broni z Poznania. Wykonania zadania podjęli się bracia Edmund i Marceli Śmierzchalscy.
3 stycznia 1919 r.
Rada Miejska w Rakoniewicach przyznała doradców polskich wybranych przez Radę Ludową w Wolsztynie, w osobach: dla Magistratu druha Stefana Jasińskiego, dla komisarza obwodowego Trąbczyńskiego z Mielęcinka, a jako zastępcę Franciszka Przymuszałę.
3 stycznia 1919 r., godz. 12:00
Stanisław Siuda wraz z 40 powstańcami (inne źródło podaje liczbę 38 powstańców) wyrusza o godz. 12:00 z Grodziska Wielkopolskiego do Rakoniewic. Wyposażenie oddziału stanowią dwa lekkie oraz jeden ciężki karabin maszynowy (tzw. kulomiot).
W Ruchocicach powstańcy dowiadują się od księdza proboszcza Białasa, że Rakoniewice zostały obsadzone przez 30 ułanów z Wolsztyna. Oddział wzrasta do ogólnej liczby 60 powstańców (inne źródło podaje liczbę 50 powstańców), mieszkańców Gnina i Ruchocic. Uzbrojenie powstańców stanowią lekkie karabiny oraz zapas 30 naboi dla każdego.
Stanisław Siuda podejmuje decyzję o podziale oddziału na dwie części. Jedna część dostała zadanie przemieszczania się wzdłuż toru kolejowego (Ruchocice-Rakoniewice) w celu przeprowadzenia natarcia od strony rakoniewickiego dworca. Druga część oddziału pod dowództwem Stanisława Siudy miała za zadanie postępować wzdłuż szosy z zadaniem natarcia frontalnego.
3 stycznia 1919 r., godz. 13:00
Rada Miejska (pruska) w Rakoniewicach organizuje o godz. 13:00 zebranie w lokalu Mustra (obecnie budynek mieszkalny - ul. Kościelnej 5) na którym miano zorganizować obronę miasta tzw. obronę beznarodowościową czyli neutralną straż ludową.
Na zebraniu tym krótkie przemówienie wygłosił Roman Leśniczak domagając się wyrzucenia z szeregów straży Niemców. Wystąpienie Leśniczaka dało bodźca reszcie Polaków do postawienie się okoniem i lekceważenia władz niemieckich.
3 stycznia 1919 r., godz. 16:00
Dowiedziawszy się o tym burzliwym przebiegu zebrania Niemcy wysyłają z Wolsztyna do Rakoniewic patrol.
O godz. 16:00 przed Magistrat w Rakoniewicach zajeżdża Grenschutz'u w sile 5 oficerów.
Po porozumieniu się, wraz z burmistrzem udają się na pocztę w celu odcięcia komunikacji telefonicznej z Grodziskiem, a tym samym z Poznaniem.
Planu tego Niemcom nie udało się na szczęście zrealizować. Odwiódł ich od tego niecnego zamiaru zbliżający się od strony Ruchocic oddział pod dowództwem Stanisława Siudy. Na widok zbliżających się Polaków, Niemcy wycofali się w kierunku lasu rostarzewskiego.
3 stycznia 1919 r., godz. po 16:00
Oddział Stanisława Siudy zajął Rakoniewice bez walki. Powstańcy aresztowali burmistrza, zajęli pocztę i obsadzili telefony.
Zamiarem Siudy było przenocować w Rakoniewicach i maszerować następnego dnia z rana na Rostarzewo i Wolsztyn.
W międzyczasie do Rakoniewic przybyła kompania wielichowska, którą do obrony Rakoniewic wezwał telefonicznie ksiądz proboszcz Białas z Ruchocic.
Noc 3/4 stycznia 1919 r.
W nocy z 3 na 4 stycznia 1919 r. do Wolsztyna przybył pociąg Heimatschutzu, który pod osłoną nocy został wepchnięty do parowozowni. Zgodnie z niemieckim planem, pociąg jeszcze tego samego dnia o godz. trzeciej po południu miał wyjechać w kierunku Rakoniewic. Po przejechaniu kilku kilometrów, w lesie pomiędzy Rostarzewem, a Rakoniewicami Niemcy mieli wysiąść z pociągu i z zaskoczenia przeprowadzić akcję na Rakoniewice.
Mimo iż zamiary Niemieckie trzymane był w ścisłej tajemnicy to informacja o nich dotarła do stacjonującego w Rakoniewicach Stanisława Siudy.
4 stycznia 1919 r.
Wobec zamiarów niemieckich Siuda postanowił wystawić posterunki (czaty) i wysłać patrole.
Postój w Rakoniewicach ubezpieczono w następujący sposób:
- czata pierwsza na skrzyżowaniu toru kolejowego z szosą Rakoniewice – Jabłonna,
- czata druga z jednym lekkim karabinem maszynowym na dworcu kolejowym zamykała kierunek z Głodna na dworzec Rakoniewice,
- czata trzecia z ciężkim karabinem maszynowym u wylotu szosy wolsztyńskiej pod krzyżem (tzw. punkt 94), gdzie rozdzielała się droga w prawo na Winnicę.
- czwarta czata z jednym lekkim karabinem maszynowym w dworze Rakoniewice zamykała drogę Rakoniewice – Tarnowa.
Odwód, uzbrojony w sztucery i broń improwizowaną, ulokowany został na folwarku rakoniewickim, by w razie wdarcia się nieprzyjaciela do miasta uderzyć na niego w strefie zabudowań. Ulokowano tam m.in. cztery drużyny młodszych roczników z Wielichowa, które przybyły wcześniej na wezwanie ks. Białasa z Ruchocic.
Ważna placówka znajdowała się również w willi na dworcu obok ówczesnej fabryki cygar (późniejszej fabryki tektury).
Linia tyralierska ciągnęła się od cmentarza ewangelickiego wzdłuż toru kolejowego poprzez szosę wolsztyńską i kończyła się przy parku dworskim. Na dachu gorzelni znajdował się kulomiot (ciężki karabin maszynowy CKM), który ze względów strategicznych musiano przesunąć na lodownię do parku. Na gorzelni był on bowiem narażony na zbyt duży ostrzał ze strony nieprzyjaciela.
Patrole wysłane w kierunku Rostarzewa, Głodna i Wioski stwierdziły duży ruch u tamtejszych Niemców1. Szczególne „zasługi” w rozwijaniu gorączkowej agitacji przeciwko Polakom wnieśli landrat wolsztyński von Lucke oraz właścicielka ziemska z Wioski hrabina von Schlieffen.
W tym dniu jeden z patroli przechwycił na szosie w drodze do Wolsztyna żyda Leona Kocha, jadącego rowerem w celu sprowadzenia do Rakoniewic sił pruskich. Po przetransportowaniu zdrajcy do Rakoniewic odbył się nad nim sąd doraźny pod przewodnictwem Stanisława Siudy. Ustalono, iż sprawy narodowej krwią żydowską plamić nie wolno i zamiast kary śmierci, winnego skazano na kontrolę osobistą oraz grzywnę w wysokości 1500 mk.
Tolerancja dla zdrajcy była bardzo duża, nosił się on z zamiarem opuszczenia Polski dopiero w 1921 r.
Wieść o zamiarach Niemców rozeszła się w okolicy lotem błyskawicy. Nie tylko Polacy z Rakoniewic, ale i z Grodziska, Śmigla, Wilkowa Polskiego, Krzywina, Gościeszyna i wielu innych miejscowości ogłosili werbunek wszystkich mężczyzn Polaków w wieku od 16 do 60 roku życia. Załoga w Rakoniewicach wzrosła do liczby ponad 400 ludzi. Uzbrojonych w karabiny ręczne było zaledwie 30 procent. Reszta posiadała broń myśliwską, widły, siekiery i sztachety z ogrodzeń lub była nawet zupełnie nieuzbrojona.
Zdarzały się przypadki odkupywania lub zajmowania przez oddziały powstańcze broni palnej od innych obywateli. Tak było np. w przypadku Stanisława Wojciechowskiego gdy 4 stycznia 1919 r. ówczesne władze administracyjne zajęły jego broń myśliwską – belgijską bezkurkową dubeltówkę.
Drużyna rakoniewicka w tym okresie liczyła ok. 80 ludzi, posiadała 18 karabinów i 2 kulomioty - z czego jeden nieczynny. W skład oddziału rakoniewickiego wchodzili m.in. bracia Wincenty (zamordowany w obozie koncentracyjnym Mauthausen w 1942 r.), Franciszek (lekarz) i Stanisław Brzozowscy, Jan Maćkowiak, Stefan Nowak, Stefan Wujec, Ignacy Todek, Stanisław Kominowski, Feliks Mania, Władysław Mania, Ludwik Żak (kowal) i jego młodszy brat Józef, Stanisław Myssak, Aleksander Morkowski i jego brat Stefan, Brunon Nitschke, Marcin Wielgosz, Walenty Ratajczak, Jakub Lemańczyk, Jan Adamczak, Władysław Breszyk, Bronisław Buda, Walenty Kubala, Józef Kortus, Bolesław i Franciszek Szymańscy (bracia Stanisława Szymańskiego), Ignacy Niedzielski, Jan Mądry, Stefan Mały, Henryk Kamiński, Jan Żok i wielu innych.
4 stycznia 1919 r., godz. 8:00
Patrol wysłany w kierunku Rostarzewa zameldował, że w stronę Rakoniewic maszeruje kolumna niemiecka w sile jednego baonu.